Nagrobek polskiego generała w Szczawnie
Szczawno-Zdrój, miejscowość kuracyjna, to najstarsze uzdrowisko na Dolnym Śląsku, bowiem z jego walorów leczniczych korzystali nasi prapradziadowie – w czasie badań archeologicznych odnaleziono tu ocembrowane źródło, czerpaki na wodę i szczątki budowli pochodzącej z I-III w. n.e.
Idąc tropem historii miejscowości, warto chyba wspomnieć, że pod datą 1221 została ona wymieniona w słynnej Księdze Henrykowskiej, a w końcu XVI wieku dokonano naukowej analizy źródła, co na owe czasy było wydarzeniem niezwykłym. W zasadzie dopiero od XIX wieku zaczyna się wielka i nieprzemijająca kariera uzdrowiska; przybywają do szczawieńskich wód wielcy i znani ludzie, a wśród nich m.in. Zygmunt Krasiński, Józef Korzeniowski, Narcyza Żmichowska, Iwan Turgieniew oraz Gerard Hauptmann, laureat nagrody Nobla, autor słynnych Tkaczy.
Szczawno splotło swe losy i z naszymi oddziałami ułanów Legii Nadwiślańskiej, walczącymi pod sztandarami Napoleona o wyzwolenie ojczyzny. W połowie drogi pomiędzy tym uzdrowiskiem, a miejscowością Struga, w dniu 15 maja 1807 roku odbyła się bitwa z oddziałami armii pruskiej, zakończona zwycięstwem naszych wojsk. Ku upamiętnieniu tego zdarzenia w roku 1960 ustawiono na tym miejscu pomnik.
I jeszcze jedno wspomnienie o wielkiej epopei napoleońskiej. Na cmentarzu w Szczawnie spoczął na wieki jeden z żołnierzy tej armii. Napis na nagrobku głosi:
„Benedykt Józef Łączyński/ Generał B-dy Wojsk Polskich/ Krzyża Wojskowego Polskiego Kawaler/ Legii Honorowej Oficer, Orderu Obojga Sycylii Komandor/ Zmarł, używając wód w Salzbrunn/ dnia 7 sierpnia 1820 roku/ żył lat 43”.
I jeszcze piękne wierszowane epitafium, pełne smutku i nostalgii.
Jeżeli los w to miejsce sprowadzi Polaka
Niech czułą łzę uroni na grobie rodaka
Co cnoty i Ojczyzny miłość w serca wszczepił
I dla niej sił starganych tutaj nie pokrzepił.
Generał Benedykt Józef Łączyński to najstarszy brat Marii z Łączyńskich Walewskiej, najukochańszej, a na pewno najwierniejszej miłości cesarza Napoleona Bonaparte. Generał przebył kampanię tej wielkiej wojny, aż wreszcie w końcowym jej etapie dostał się w bitwie pod Fére Champenoise, stoczonej 22 marca 1814 roku, do pruskiej niewoli. Trzy lata później, w roku 1817 powracał już do kraju na czele jednej z ostatnich grup polskich żołnierzy. Niestety, we Wrocławiu dopadła go ciężka choroba płuc. Przeleżał w szpitalach kilkanaście miesięcy, a potem udał się dla dalszej kuracji do Szczawna. Było już jednak za późno. Śmiertelna choroba położyła go na wieki w śląskiej ziemi. Warta ta mogiła chwili zadumy i refleksji.
Fragment - Przewodnika Dolny Śląsk panorama turystyczna wyd.K.A.W-RSW P.K.R.